niedziela, 9 września 2012

piosnki


       „Ręce do góry, daj całe złoto, które wieziesz ze sobą, ręce do góry, bez siły lub przemocą” zaśpiewała mi się piosenka Kultu z płyty „Mój wydafca”, gdy usypiając Polę myślałam sobie o tych co ulokowali swoje oszczędności w Amber Gold. Takich tekstów nie tracących na aktualności jest zdecydowana większość (procentowo pewnie jakieś 99%).  Większość mojego życia to piosenki i teksty. Często miałam tak, że gdy padało jedno słowo kontynuowałam tekstem z jakiejś piosenki (jeszcze mi się to zdarza, ale już sporadycznie). Ostatnio podupadłam na tym zapamiętywaniu tekstów, chyba się starzeję.  Ale też słucham dużo mniej muzyki   (chociaż nową płytę happysad już prawie znam na pamięć – i gorąco polecamJ). Nie ma sensu zagłębiać się czy to przez to, że nie znajduję nic nowego dla siebie, czy dlatego, że co innego mam na głowie i na szukanie i słuchanie muzyki nie wystarcza już czasu. Chwała losowi za to co dostałam, za siostrę i jej (wtedy jeszcze) chłopaka, którzy pożyczali płyty Kultu i zaprowadzili na pierwszy ich koncert ( a może to był KnŻ ), za ex/chłopaka-panka, który zaraził Pidżamą Porno (chociaż siostra i jej chłopak też w tym temacie mieszali) i innymi fajnymi kapelami. Trochę tekstów znalazłam też sama i sporo z nich dla siebie i swojego kręgosłupa moralnego przyswoiłam.
     A ponieważ zdarzyło mi się żyć z muzykiem, trochę tego „środowiska” poobserwować i trochę historii posłuchać to mam też taki (smutny) wniosek, że niestety czasami zdarza się tak, że tekst pisany nijak przekłada się na życie piszącego. Niemniej ważniejsze jest chyba jaki ma wpływ na masy i jeśli jest to wpływ pozytywny, to szlag z tą jednostką, co to napisała ( w sensie, niech żyje i pisze dalej – szlag z tym jak to się przekłada na jej życie). A druga dziwna obserwacja, czy raczej odczucie jest już bardziej osobiste. Wielokrotnie miałam okazję podglądać proces powstawania piosenek i zupełnie zatraciłam umiejętność emocjonalnego ich odbioru (tych konkretnie, które powstawały na moich "uszach"). Po prostu piosenka to dla mnie oddzielny byt, a tu jakoś tak nierozerwalnie wiązały się z twórcą i tworzeniem i (chyba) przez to traciły moc przekazu.
    Wracając jednak do tekstów i niesionych treści, to takich, które są drogowskazami mam wiele, ale szczególnie lubię cytować dwa. Pierwszy to tekst Pidżamy Porno z piosenki (i płyty o tym samym tytule) Styropian:
„Możesz splunąć w moją twarz bez zastanowienia 
Nie mam się czym bronić - popatrz 

Trzymam ręce w kieszeniach 

Nie mów mi co mam robić 

Skąd wiesz co jest dla mnie lepsze 

Niczego nie chcę ci narzucać 
Niczego nie chcę ci powiedzieć dziś 
Twoje życie - twoje decyzje 
Najlepiej wiesz czego ci najbardziej brak 
Twoje prawa - twoja sprawa „




A drugi cytat, z angielska brzmi tak : "do to others as you
 would have them do to you" 
that`s my motto I hope 
you have one too” 

to natomiast fragment piosenki “Search for truth” Paddy’ego Kelly.
       I te dwa fragmenty często mi się śpiewają, trochę rzadziej mi się „przestrzegają”, a walczę…. 
Ale ostatnie doświadczenia życiowe uświadomiły mi też sukces piosenek radiowych. Bo jak Ci ktoś, kogo traktowało się jak najważniejszą osobę w życiu, skopie serce (a sukces bierze się stąd, że takich skopanych serc jest wiele) to wyłapujesz z otoczenia wszystko co doda Ci sił i otuchy i się człowiek budzi o piątej rano  śpiewając wraz z Julą „jestem Ci wdzięczna i zapamiętaj na pewno przetrwam, gdy nie będzie nas”
I tak to w życiu alternatywa się przeplata z popem, a baba z chłopem… że tak pozwolę sobie zarymować J   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz